Odp.: Miłość. Jeśli coś kochasz, puść to wolno! Tylko widzisz , dla mnie intymność to właśnie to co dzielę z mężem. To nasz azyl i bezpieczna sfera , gdzie jesteśmy w pełni sobą , bez masek . Ja nie odczuwam potrzeby posiadania innej prywatności. I z tego co widzę i czuję to mąż też nie. Najlepiej się czujemy razem.
Jest takie stare powiedzenie: ,,Jeżeli kogoś kochasz to puść go wolno. Jeśli wróci znaczy, że był Twój. Jeśli nie to nigdy nie był" #zwiazek #relacja #milos #akceptacja #pasja #cytatyożyciu
Read 148 reviews from the world’s largest community for readers. Professor Stephen Worthington er blevet oplært af den frigjorte Julia Wilde. Men hvad der …
cash. Miasto było naprawdę wspaniałe, pełno ludzi, wszechobecny jazz, zupełnie inny świat niż Los Angeles, które miałam za bardzo głośne miejsce. Nie wiedziałam, w którą stronę mam właściwie spoglądać, nie chciałam utracić ani jednej niesamowitej chwili. - Dokąd idziemy?- zapytałam Klausa, przekrzykują tłum. - Jak to gdzie, do hotelu. Jestem zmęczony, a dzisiaj i tak już nic nie zrobimy, jest późno musimy wypocząć- chwycił mnie za rękę, ale ja nie zamierzałam dzisiaj tak szybko iść spać. - Oj Klaus nie zachowuj się jak stary zgred, jesteśmy w Nowym Orleanie! Potrzebujemy drinka! - Po pijaku tracisz kontrolę nad sobą- wolałam kiedy był bardziej Nie będę z tobą pił. Przyjechaliśmy tutaj w konkretnej sprawie, a nie się zabawić. - Trudno, jeżeli nie chcesz nie pij, ale ja zamierzam zaszaleć- pociągnęłam go w stronę najbliższego Pamiętaj potrzebuje kogoś kto odholuje mnie bezpiecznie do hotelu. - To nie jest najlepszy pomysł- widziałam jego niepewność, ale nie zamierzałam odpuszczać. Weszliśmy do środka i zaciągnęłam go do pierwszego stolika. Zamówiłam nam po drinku, mimo głośnych protestów Klausa, a chwile później straciłam kontrole, jeżeli chodzi o ilość kolejek. *** - Caroline dość już- zabrałem jej Nie powinnaś już więcej pić, chodź zbieramy się- próbowała udawać trzeźwą i sama się podnieść, ale jej nie wychodziło, więc chwyciłem ją i No już, wstajemy tak Caroline brawo, idziemy, uważaj- udało mi się uratować ją przed zderzeniem ze stolikiem Nie mówiłem, żebyś tyle nie piła? Wiedziałem, że tak to się właśnie skończy, wsiadaj jedziemy do hotelu. - Chcę prowadzić, ty nie potrafisz! - Zwariowałaś, uważaj na głowę i siedź na miejscu- praktycznie wepchnąłem ją na miejsce pasażera, zadziwiające było to jak mocno się opierała. Czekało mnie jeszcze jakieś dziesięć minut marudzenia. - Nie lubię cię, wiesz?- tego właśnie się Powinieneś dostać porządnego, kopa w dupę- postanowiłem, że nie będę się odzywać tylko pozwolę jej się wreszcie Niczego nie zauważasz, a ja cię kocham. Czekałam, czekałam, aż wrócisz do mnie, a teraz kiedy jesteś, masz nic niewartą żonę, która od ciebie woli narkotyki, alkohol i kluby. Wolisz ją, niż mnie- jak dobrze, że ona do jutra o wszystkim zapomni. - Chodź Caroline jesteśmy na miejscu, zaraz się położysz i wszystko minie- wyciągnąłem ją z samochodu, poprowadziłem do środka. Kobieta w recepcji podejrzliwie na nas spojrzała, ale wytłumaczyłem jej, że żona ma po prostu bardzo słabą głowę. Posadziłem ją na kanapie w apartamencie małżeńskim, a sam usiadłem na Pora się przebrać i iść spać- ku mojemu zaskoczeniu wstała i zaczęła się rozbierać. Jasne już raz wywinęła mi taki numer, tylko wtedy rozbierała też mnie. Wiedziałem, że w takim stanie nie ma po co się z nią kłócić, więc spokojnie poczekałem na rozwój wypadków. Rozebrała się i odwróciła w moją stronę. - Ty spadaj, nie będziesz ze mną spał- i spokojnie wskoczyła do łóżka. Wiedziałem, że jeżeli prześpię noc na niewygodnej kanapie to jutro kręgosłup da mi się we znaki, więc poczekałem, aż Caroline zaśnie dość głęboko i położyłem się w całym ubraniu po drugiej stronie łóżka. Przyglądałem się jej i zastanawiałem czy dobrze zrobiłem ponownie pojawiając się w jej życiu. Lepiej byłoby gdybym dał jej spokój i wyszłaby za Stefana albo jakiegoś innego porządnego dupka, który świata poza nią by nie widział. Ta myśl była tak przygnębiająca, że nie chciałem sobie tego wyobrażać. Caroline gdybym tylko miał więcej jaj i potrafił żyć z tym, że muszę odpowiadać za czyjś upadek, gdybym potrafił o tym zapomnieć, ale nie mogę, nie potrafię, ty jesteś wystarczająco silna, dasz sobie radę ze swoim życiem. Czasami dwoje ludzie nigdy nie może być razem, mimo miłości, która między nimi jest, żebym mógł ci powiedzieć prawdę, gdybym mógł ci powiedzieć jak bardzo cię kocham, że zawsze byłaś tylko ty. *** Obudziłam się następnego dnia z okropnym bólem głowy. Kilka dobrych chwil mi zajęło zanim zorientowałam się gdzie jestem. Odwróciłam się w drugą stronę i zobaczyłam spokojnie śpiącego Klausa. Wyglądał bardzo zabawnie ze zwichrzonymi włosami i w pełnym ubraniu. Delikatnie go szturchnęłam, powoli otworzył oczy. - Dlaczego mnie budzisz? Dręczyłaś mnie pół nocy, a teraz nie dajesz odespać- gdyby nie był ubrany, wpadłabym w panikę, że znowu poszliśmy ze sobą do łóżka, ale to było raczej mało prawdopodobne. - Pora wstawać, musimy działać, kiedy spotykasz się z tym twoim przyjacielem Marcelem? Późno już, trzeba się zbierać- zorientowałam się, że pod pościelą jestem Zamknij oczy, muszę wstać. - Widziałem cię nago nawet kilka razy, nie ma co się tak zawstydzać- uśmiechnął się Jak chcesz idź się szykuj, mi zajmie to dziesięć minut, a na moje oko potrzebujesz jakiejś godziny, to ja w tym czasie jeszcze się zdrzemnę- delikatnie wstałam z łóżka i jak najszybciej udałam się w stronę Widzę cię- zignorowałam Klausa i szybko zatrzasnęłam za sobą drzwi. Zdążyłam się ubrać i wyszykować, kiedy zadzwonił telefon z przyzwyczajenia wyszłam i odebrałam. - Słucham? - Kim jesteś i dlaczego odbierasz telefon mojego męża?- dopiero teraz zorientowałam się, że to nie mój telefon, przeklęty dzwonek!- Jesteś tam, to ty jesteś Caroline? Halo? - Tak jestem, przepraszam. Mamy z Klausem ten sam model telefonu i po prostu odebrałam z przyzwyczajenia. - Mieszkacie w tym samym pokoju? Jakim prawem! On jest żonatym mężczyzną, nie zapominaj o tym. Nawet jeżeli zabawia się z tobą, to zawsze wróci do mnie, odkąd pamiętam tak robił, bawił się swoimi panienkami i wracał do domu do kobiety, która nie rozkłada nóg przed każdym napotkanym mężczyzną! - Ja... - Caroline daj mi ten telefon- Klaus obudził się i szybko podszedł do mnie. Najwyraźniej moja mina musiała go zaalarmować, bo wyglądał na wściekłego. Wyszłam żeby mógł spokojnie porozmawiać, ale nie minęło pięć minuta, a już był przy mnie. - Co ci powiedziała?- jego mina jasno dawała do zrozumienia, że muszę Caroline, no mówże w końcu. - Nic takiego, po prostu była zdziwiona, że to ja odebrałam. Klaus słuchaj to był przypadek, ja naprawdę nie spojrzałam czyj to telefon, mamy taki sam dzwonek... - Wiem, ale następnym razem bądź bardziej uważna. Chodź musimy iść, na dole czeka na nas Marcel- zanim zdążyłam odpowiedzieć on już szedł w stronę wind. - Nie przebierzesz się? - Później, teraz musimy się pospieszyć- przepuścił mnie i za chwile staliśmy już z przystojnym, czarnoskórym To jest Marcel. - Miło mi ślicznotko- uśmiechnął się do mnie, całując w Gdybym wiedział, że z ciebie taka piękność, już dawno zmusiłbym Klausa, żeby nas zapoznał. - Skoro już skończyliście te jakże kurtuazyjne gesty, to może byśmy tak wreszcie wzięli się za nasze sprawy?- wiedziałam, że jest wściekły, a kiedy odwrócił się od nas i poszedł w stronę samochodu, byłam pewna, że dzisiaj nie można go jeszcze bardziej drażnić. - Jak chcesz możesz jechać ze mną, a nie z tym bucem- zagadnął Marcel. - Nie ja jednak pojadę z Klausem- pokiwał potakująco i rozeszliśmy się do Jesteś zły?- zapytałam, kiedy wyjechaliśmy z Słuchaj, ja naprawdę nie chciałam żeby zaistniała taka sytuacja z twoją żoną... - Przestań, nie chodzi mi wcale o Camille, ale powiedź dlaczego wdzięczyłaś się tak do Marcela? - Wdzięczyłam się? Przecież on tylko się ze mną przywitał, wygląda na miłego, to wszystko. Nie on pierwszy próbuje zaimponować dziewczynie tanimi tekstami na podryw. - Jednak tobie, jak to mówisz te tanie teksty w ogóle nie przeszkadzały. Weź już lepiej się nie odzywaj. Marcel, Tyler, może założysz prywatny harem? - Jesteś zazdrosny? Zatrzymaj ten samochód!- zahamował tak nagle, że w ramię wbił mi się Powiedz mi, czy ty masz prawo być o mnie zazdrosny? Nie masz, słyszysz? Nie masz! Jedyną kobietą, której masz prawo robić sceny zazdrości jest twoja żona Camille! Nie rób mi tego Klaus, proszę cię- on nagle odpiął mój pas i posadził mnie sobie na Przestań wiesz, że nie możemy tego robić. Zaraz Marcel nas zobaczy! - I co z tego? Niech widzi! Niech wie, że nie może się do ciebie zbliżać na odległość mniejszą niż sto metrów! Niech wszyscy się dowiedzą! Niech wszystko wreszcie się skończy! Rozwiodę się z Camille i nie będziemy musieli się ukrywać, co myślisz? Poczekasz jeszcze trochę? - Klaus przestań! Nie rozumiem co cię dzisiaj ugryzło, ale to są tylko marzenia, czy ty słyszysz co mówisz? Wysiadaj z tego auta, pogadamy- ześlizgnęłam się z jego kolan i wysiadłam. Poczekałam zanim on zrobi to Posłuchaj, chyba jednak włączył ci się moralniak, bo zaczynasz klepać od rzeczy. Czy ja stawiam ci jakieś roszczenia? Czy zmuszam cię, żebyś zmieniał swoje życie? Nie, okej zabawiliśmy się, było fajnie, teraz też ciągle flirtujemy i to jest całkiem ekscytujące, ale uwierz mi, wiem jak to jest, dzisiaj umierasz z pożądania do mnie, ale jutro kiedy wrócimy do domu i na spokojnie zastanowisz się nad tym co zaszło, dojdziesz do wniosku, że to nie jest warte aby komplikować sobie życie. - Jeszcze wczoraj mówiłaś, że mnie kochasz! Kocham cię Klaus, czekałam na ciebie tak długo, nie odchodź, a dzisiaj co się zmieniło!?- nie mogłam mu powiedzieć, co powiedziała mi Camille. Zapewne mówi to każdej swojej kochance, rozwiodę się z żoną, będziemy szczęśliwi razem. - Przestań nawet jeżeli mówiłam coś podobnego, to byłam pijana i nie wiedziałam co właściwie mówię. Nie przeczę w łóżku było fenomenalnie, ale to nie powód, żeby przewracać swoje życia. Poza tym nie jesteś mężczyzną, z którym można budować przyszłość w Los Angeles czeka na mnie Tyler facet, który mnie kocha, świata poza mną nie widzi, może w przyszłości zostanie ojcem moich dzieci, a ty jesteś zbyt niestabilny. - Ale ja cię kocham, Caroline! Słyszysz KOCHAM CIĘ!- tak bardzo chciałam mu uwierzyć, chciałam powiedzieć, żebyśmy już nigdy nie wracali do Los Angeles, żebyśmy zapomnieli o mojej rodzinie, o Camille, o tym wszystkim co nas Powiedz mi PRAWDĘ! PRAWDĘ, słyszysz?! Co powiedziała ci przez telefon Camille? Myślisz, że jestem głupi? Cała byłaś blada, zaczęłaś się dziwnie zachowywać, musisz mi powiedzieć co ci mówiła, nie odpuszczę! -Powiedziała mi o twoich kochankach! O tym, że każdej obiecujesz, że odejdziesz od żony, a i tak do niej wracasz!- ku mojemu zaskoczeniu on zaczął się śmiać, szczerze i bez pohamowania. Spojrzałam na niego karcąco. - Przepraszam, nie potrafiłem się powstrzymać- nadal nic nie Pierwszy raz słyszę, że miałem jakieś inne kobiety, naprawdę to jest tak nieprawdopodobne, że aż zabawne, słowo daję. Caroline powiedz mi dlaczego nie zapytałaś wprost? Wydaję mi się, że ja najlepiej wiem czy i z kim sypiałem. Mogę ci powiedzieć, że te wszystkie pogłoski o moich rzekomych romansach to tylko fikcja. - Chcesz powiedzieć, że ta ruda siksa, z którą cię kiedyś widziałam, ta jak jej było Genevieve to tylko twoja koleżanka, tak? - Jesteś zazdrosna- byłam wściekła słysząc nutę triumfu w jego Jednak zgadza się, Genevieve to tylko moja koleżanka, robiłem z nią interesy, to wszystko. - Wiesz jak to wszystko wygląda z boku? Jakbyś potrafił wymyślać wymówki na poczekaniu. Jednak nie powinnam ci robić scen zazdrości, w końcu kim ja właściwie jestem? Powiedzmy sobie szczerze, jestem tylko laską, która wchodzi w twoje małżeństwo. - Obiecuje ci, że kiedyś porozmawiamy jeszcze o moim małżeństwie z Camille, ale teraz pora, żebyśmy się zbierali, mamy jeszcze pół godziny do spotkania z Filippe Johsem, a chce ci jeszcze pokazać czego udało się dowiedzieć Marcelowi. *** - Możesz mi powiedzieć czy zlecasz Marcelowi sprawdzanie każdego kto pojawia się w twojej okolicy?- podjechaliśmy już pod dom Filippe, ale nikt nam nie otworzył, musieliśmy czekać, a w tym czasie Caroline czytała informacje z teczki o tym człowieku. Była przy tym niebywale Żona Vanessa zmarła pół roku temu na raka piersi. Doczekali się dwóch córek dwadzieścia cztery i dwadzieścia dwa lata. Jedna kończy studia na wydziale zarządzania, druga jest nauczycielką matematyki w najbliższej szkole podstawowej. Sam facet ma przeciętną emeryturę, po złamaniu miednicy, dobry ojciec, kochający dziadek. Numer buta też znasz? - Nie, nie znam- roześmiałem się widząc jej Zamierzałaś poznać tych ludzi, w związku z czym nie mogliśmy sobie pozwolić na niewiedzę odnośnie tego kim są ci ludzie. - Czasem dosłownie przerażasz mnie. Klaus patrz, to chyba on- pokazała na niewysokiego, szczupłego trochę kulejącego mężczyznę, który właśnie podszedł o otworzył drzwi od Czekamy czy od razu idziemy? - Chodźmy najlepiej będzie mieć to już za sobą- wysiedliśmy , jeszcze chwila minęła zanim zapukaliśmy do tych drzwi, ponieważ Caroline nagle się zatrzymała i wyglądało to tak, jakby już nigdy nie miała zrobić Idziemy? Tak, tak tylko daj mi chwilkę, wiesz nie codziennie mam możliwość stanąć przed człowiekiem, który może być moim ojcem- wzięła głęboki Chodźmy- obserwowałem jak z wysoko podniesioną głową podchodzi pod drzwi. Jak dla mnie trochę za mocno zapukała, ale nie chciałem jej odbierać pewności siebie, więc w ogóle się nie odezwałem. Otworzył nam ten sam mężczyzna, którego widzieliśmy przed chwilą. - Dzień dobry, nazywam się Niklaus Mikaelson, mój przyjaciel Marcel Gerard nie dawno z Panem rozmawiał, uprzedził, że Pana odwiedzimy. Przepraszam to moja partnerka Caroline Forbes- od razu zauważyłem jak mężczyzna się Możemy wejść?- wydawało mi się, że nas nie wpuści, ale po chwili zrobił nam miejsce i weszliśmy. Dom był raczej skromny, ale czysty i schludny. Na ścianach, kominku i praktycznie każdym stoliku stały zdjęcia przedstawiające całą jego rodzinę, a w szczególności ładną kobietę w średnim wieku. - Przypuszczam, że wie Pan po co przyszliśmy, prawda?- widać było, że walczy ze sobą. Najprawdopodobniej zastanawiał się czy w ogóle powinien z nami rozmawiał. - Wiem, że nie powinniśmy tego robić, ale jest Pan dla mnie szansą- przerwała nam Wydaję mi się, że domyślił się Pan, że jestem córką Johna i Elisabeth Forbes. Wspólnie z Niklausem udało nam się ustalić, że pracował Pan dla moich rodziców. - Oczywiście to nie jest żadna tajemnica, ale to nie był najlepszy pomysł, nie chce rozmawiać na ten temat, na szczęście udało mi się zapomnieć ten okres. - Rozumiem, że nie wspomina Pan tego dobrze, ale dlaczego? Przepraszam, że o to zapytam, ale chodziły pogłoski o tym, że...że podobno mieliście romans. - Wyjaśnię ci coś dziewczyno, ja i Elisabeth nie mieliśmy żadnego romansu, to nie jest możliwe, ponieważ twoja matka wcale nie chciała być z takim człowiekiem jak John. Zacznę od początku ja i Liz poznaliśmy się w osiemdziesiątym ósmym roku, kiedy jeszcze nie była żoną Johna Forbesa, po prostu jej rodzina chciała żeby wyszła za bogatego faceta, bo sami byli biedni. Zaczęliśmy się spotykać, mówiła nawet o tym, że nie wyjdzie za niego za mąż, że razem wyjedziemy i zaczniemy wszystko od nowa, nawet jeżeli mielibyśmy klepać skrajną biedę. Jak widzisz nie udało się, mijały lata a my nie potrafiliśmy wyplątać się z tej sytuacji w końcu pracowałem u Johna. Do dzisiaj nie potrafię powiedzieć co się stało, ale nagle ona jakby się zmieniła, zaczęła być bardziej oschła, przestała już nawet wspominać o odejściu od Johna. Później dowiedziałem się, że zaczęła się spotykać z innym mężczyzną, a do tego wszystkiego twój ojciec dowiedział się o wszystkim, zaczął mi grozić, obiecywał, że jeżeli nie zostawię jego żony w spokoju to od dopilnuje, żebym już nigdy nie dostał żadnej porządnej pracy. Poza tym miałem wypadek, ktoś przeciął przewody hamulcowe w aucie, którym jeździłem, wiedziałem już, że to ostrzeżenie. Ostrzeżenie, że jeżeli nie zrobię czego żąda, stracę życie. Tego było już za wiele nie chciałem mieć z rodziną Forbesów nic wspólnego, odszedłem z pracy i jak widzicie założyłem rodzinę, niestety przewrotny los chciał, że niedawno straciłem kochaną żonę. - Słyszeliśmy o tym, bardzo nam przykro. Przepraszam, że o to zapytam, ale może nam Pan powiedzieć, kiedy dokładnie zakończył się Pana związek z moją matką? - Po dwóch latach, ale dlaczego o to pytasz dziecko? - Niech Pan posłucha, całkiem niedawno dowiedziałam się, że w rzeczywistości nie jestem dzieckiem Johna Forbesa i od tamtej pory poszukuje swojego biologicznego ojca, ale jeżeli jest tak jak Pan mówi, to niemożliwe żeby Pan nim był, ponieważ urodziłam się dopiero w dziewięćdziesiątym trzecim roku. - Powiem ci coś dziewczyno, kim by nie był twój ojciec, ciesz się, że nie jest nim John Forbes. Ludzie tacy jak on, nie zasługują nawet żeby na nich splunąć, a ty wydajesz się bardzo sympatyczna, a i ten młodzieniec widać, że bardzo cię kocha, skoro ci pomaga- pierwszy raz zostałem wciągnięty do Poczekajcie ja was oboje kojarzę. W każdej gazecie o was pisali, a ty chłopcze podobno masz to nieszczęście być jego biologicznym synem, prawda?- pokiwałem Z tego co przeczytałem, ten człowiek strasznie potraktował twoją matkę, jednak dzięki wujostwu wyszedłeś na ludzi, usiłujesz zniszczyć Johna Forbesa, ale pamiętaj zemsta nigdy nie daje szczęścia, powoduję tylko cierpienie, a wy dwoje nie zasługujecie na to. Załóżcie swoją rodzinę i nauczcie własne dzieci szacunku i miłości do bliźniego, to zdrowsze i bezpieczniejsze. Dobrze dziękujemy, że poświęcił nam Pan swój czas- podniosłem się i uścisnąłem jego dłoń. Caroline zrobiła to Życzymy Panu wszystkiego dobrego- odprowadził nas do drzwi. *** Spodziewałam się, że nie dowiemy się niczego konkretnego, ale czułam małe rozczarowanie. Oczywiście miałabym niewyobrażalne szczęście, gdyby okazało się, że to ten mężczyzna jest moim ojcem, ale tak bardzo chciałam, żeby wszystko się wreszcie skończyło. - Nie mówisz ani słowa odkąd wyszliśmy- zauważył Klaus, przyglądając mi się Nie martw się to nie koniec świata, mamy do sprawdzenia jeszcze dwóch innych Obiecałem ci, że go znajdziemy i dotrzymam słowa, zobaczysz. - Wiem, że to było mało prawdopodobne, żeby pierwszy facet okazał się tym właściwym, ale wiesz trzymałam się tej nadziei, nadziei, że w końcu przynajmniej jedna sprawa zakończy się dobrze. - Nie zniechęcaj się tak szybko. Marcel zaraz napiszę do nas czy możemy się spotkać z tym drugim, Enrique Moralesem. Dopijmy w spokoju swoją kawę i ruszamy Nie mogę tak siedzieć, oddawaj to- wyrwałam mu kubek z ręki i wsiedliśmy do Musimy coś zrobić, bo inaczej zwariuję. - Co niby będziemy robić? - Zobaczysz na pewno ci się spodoba- widząc jego szelmowski uśmiech wiedziałam na co liczył, jednak na razie zupełnie na to nie zasługiwał.
Wpis spontaniczny. I krótki. W końcu nie samym dzieckiem człowiek żyje :) Spędzam właśnie samotny wieczór. W tle ulubiona muzyka, w ręce kubek herbaty, a w głowie błogi spokój. Nela śpi, a Mąż spędza wieczór na mieście. No właśnie... On na mieście, a ja błogi spokój? Otóż tak i czasem sama nie mogę uwierzyć w to jak ewoluowałam jako kobieta to raz, a dwa ile musiałam przejść, żeby trafić na mężczyznę, który swoją osobą nie sprawia, że wpadam wówczas w panikę i obgryzam paznokcie. Takie wewnętrzne odprężenie uważam za prawdziwy luksus. Nie byłoby w tym nic dziwnego( w końcu dla zdrowia psychicznego obojga partnerów i dobrej kondycji ogólnej rodziny fajnie jak jest to standardem), gdyby nie to, że nie zawsze tak było. Moje doświadczenia z tego życia przed Mężem nie były w kwestii zazdrości takie jak powinny, więc bardzo cieszę się i doceniam relację jaką z NIM stworzyłam. Tym bardziej, że otwierając furtkę z napisem dom rodzinny, przywołując wspomnienia, bazując na doświadczeniach- stworzenie takiej relacji przez pryzmat właśnie tego mogło się wydawać nierealne. Nie powiem, że czasem nie włącza mi się marud w stylu: ale czemu tak długo, ale czemu aż tyle wypiłeś, ale czemu coś tam jeszcze innego :D Ale nie towarzyszy nigdy temu uczucie, że coś złego może/mogło się wydarzyć. Zaufanie to piękna rzecz. To świadomość, że ktoś jednym prostym ruchem może Cię skrzywdzić, przy jednoczesnym przekonaniu, że tego nie zrobi. Ale też wielka odpowiedzialność. Dlatego tak bardzo warto o nią dbać. Jak o własne dziecko. Ktoś kiedyś powiedział: "Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Jeśli wróci jest Twoje, jeśli nie, nigdy Twoje nie było". No i czyż nie jest to piękną puentą tego wpisu? Wszak wracając do lat szaleństw i głupot młodości, czy potrzeba nam było koniecznie wolnej chaty i całej nocy na zrobienie jakiegoś głupstwa? ;) Mi zdecydowanie nie :D 1. A Wy jesteście zazdrosne o swoich partnerów, czy jest Wam to raczej obce? A może macie w domach zazdrośników? :) 2, Żeby nie było, że nie jestem w ogóle zazdrosna. Oczywiście, że jestem ale w rozsądnych ilościach :) W takich, że nie odbiera mi to wewnętrznego spokoju :) I całe szczęście :) Patrycja ;)
polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. if you love someoneif you love something if you love somebody when you love someone Nie posłuchałabym cię, ponieważ jeśli kogoś kochasz, zniesiesz wszystko. I wouldn't listen to you, because if you love someone, you can handle anything. Powiadają, że jeśli kogoś kochasz, puść go wolno. A co robisz, jeśli kogoś kochasz? Jeśli kogoś kochasz, rzucaj w niego pomidorami. Podobnie jak w twoim, w naszych zwykłych relacjach, jeśli kogoś kochasz, chcesz go zadowolić. Just like in your, in our ordinary dealings also, if you love somebody, you want to satisfy him or her. Tak jak jeśli kogoś kochasz, w jakikolwiek sposób, próbujesz to zdobyć... Cóż, jeśli kogoś kochasz, powinieneś być w stanie powiedzieć mu wszystko. Ted, jeśli kogoś kochasz, pomysł bycia razem nie powinien wywoływać uczucia presji. Ted, if you love someone, the idea of staying together shouldn't feel like pressure. Jego filozofia życiowa w sprawach miłości była bardzo prosta - jeśli kogoś kochasz pokaż mu to teraz i natychmiast, nie odkładaj tego na później. His life philosophy in matters of love were very simple - if you love someone, show this to the loved one right now and immediately, do not postpone this to later. Ale... czasami nawet jeśli kogoś kochasz, możesz darzyć uczuciami kogoś innego. But sometimes, even if you love someone you can have feelings for someone else. Zawsze powtarzam: jeśli kogoś kochasz, to daj mu wolność i jeśli do ciebie nie wróci, to znaczy, że nigdy nie było między wami dobrze. Like I always say, if you love someone, set them free, and, if they don't come back to you, they were never yours to begin with. Bo czasami, jeśli kogoś kochasz, przez długi czas, to czasami dobrze jest mieć... Because sometimes, if you love someone for a long time it's sometimes good to get... Granica dla mnie jest jak miłość, jeśli kogoś kochasz, możesz robić co chcesz, Marta, Border for me is like love, if you love someone you can do whatever you want to, W każdym razie, jeśli kogoś kochasz, przebaczasz mu. Jeśli kogoś kochasz, pamiętasz jego wygląd. Jeśli kogoś kochasz, daj mu wolną ręke. Jeśli kogoś kochasz, to jest w porządku. Jeśli kogoś kochasz powinnaś akceptować go takim jaki jest. Jeśli kogoś kochasz, otocz ją sobą. Jeśli kogoś kochasz, musisz dać mu wolność. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 56. Pasujących: 56. Czas odpowiedzi: 102 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
jeśli kogoś kochasz puść go wolno